Chronologiczny przegląd dziejów
plemion pruskich. Pod datą krótki opis wydarzenia, a pod linkiem
„więcej”, rozszerzenie zagadnienia.
ok. I tysiąclecie p.n.e.
Z pierwotnej bałtosłowiańskiej wspólnoty
językowej lokalizowanej prawdopodobnie w dorzeczu Dniepru i Oki
wydzielają się dwie grupy peryferyjne zachodniobałtyjska i słowiańska.
VI w p.n.e
Herodot w swoich dziejach opowiada
o nieznanym ludzie Neurów, który mniej więcej w połowie VI w p.n.e.
(jedno pokolenie przed wyprawą Dariusza na Scytów) wyemigrował ze swoich
terenów położonych na północ od terytorium scytyjskiego.
przeł. z jęz. gr. S. Hammer, t. I,II, Warszawa 1959, s. 105.
U Neurów panują scytyjskie obyczaje;
jedno pokolenie wcześniej niż miała miejsce wyprawa Dariusza na Scytów
zmuszeni zostali do opuszczenia swojego kraju z powodu żmij; ziemia ich
została opanowana przez wielką liczbę żmij, których coraz więcej
przybywało z góry od niezamieszkałych krain, aż zmęczeni nimi Neurowie
opuścili swą ojczyznę, przenosząc swe siedziby do ziemi Budynów
Wyprawa króla Persów Dariusza na Scytów miała miejsce w latach 514-513 p.n.e.
OKULICZ-KOZARYN Ł., Dzieje Prusów, Wrocław 1997, s. 70.
Około połowy I tysiąclecia p.n.e.
na Mazurach Wschodnich i Suwalszczyźnie nastąpił wyraźny wzrost liczby
mieszkańców (…). wiązała się z tym także stabilizacja siedlisk i zapewne
pierwsze próby stałego zawłaszczenia ziemi przeznaczonej na działalność
gospodarczą. Obserwuje się także na Mazurach Wschodnich i pobrzeżu
morskim powstawanie nowego systemu struktury osadniczej. Wszystko
to wskazuje na stopniowy przypływ ludności i tworzenie nowych układów
osadniczych, gospodarczych, a zapewne także społecznych (…).
II w p.n.e.
Ksenofont z Lapsakos opisuje zasobną w bursztyn wyspę Baltię leżącą na Morzu Północnym.
I w. n.e.
Tacyt opisuje plemiona Estiów osiadłe wzdłuż południowego wybrzeża Bałtyku.
P. Cornelii Taciti, De origine et situ Germaniae, ed. E.Fehrle, c. 45, przekład A.S. Naruszewicz, Kaia Krneliusza Tacyta, Dzieła wszystkie, t. IV, Warszawa 1804.
Cyt. za: Materiały źródłowe do historii polski epoki feudalnej, cz. I, Słowiańszczyzna pierwotna, [red.] G. Labuda, PIW, Warszawa 1954, s. 22-23.
Za Swionami rozlewa się inne morze, gnuśne i prawie martwe… Po prawej stronie Swewskiego morza mieszkają Aestiowie,
odzieniem i zwyczajami do Swewów, językiem do Brytanów podobniejsi[1].
Oddają cześć matce bogów, a na znak tego nabożeństwa noszą obrazy
dzików, które im służą za wszelki oręż i obronę, owszem, nawet miedzy
nieprzyjaciółmi chwalcom tej bogini bezpieczeństwo dają. Rzadko używają
żelaznej broni; najczęściej pałek. Bawią się około roli pilniej, niżeli
zwyczajna u Germanów leniwość. Szperają także w morzu, a sami jedni
ze wszystkich znajdują po mieliznach, owszem na samych brzegach,
bursztyn, który po swojemu glesum zowią[2]. Atoli będąc barbarzyńcami,
nie znają ani nie są ciekawi poznać jego przyczyn i natury. Przed laty
nim zbytek nasz dał mu szacunek, leżał długo na brzegach, jako podły
zmąconego morza wymiot, bez żadnego u nich zażycia. Biorą go, jak się
urodził, i tak sprzedają, dziwując się płacącym. Wreszcie wnosić można,
że to jest sok jakiś z drzew sączący się, ponieważ widoczny w nim często
ziemny i powietrzny owad, który uwikłany lepką cieklizną, zostaje
wewnątrz za stwardnieniem oblewającej materii.
[1] Brytanowie – lud pochodzenia celtyckiego.
[2] Słowo: glesum nie jest oczywiście wyrażeniem staropruskim, ale germańskim, nazwę tę bowiem przejął Tacyt za pośrednictwem Germanów; nazwa rodzima brzmiała zapewne: gintaras (litewskie).
[2] Słowo: glesum nie jest oczywiście wyrażeniem staropruskim, ale germańskim, nazwę tę bowiem przejął Tacyt za pośrednictwem Germanów; nazwa rodzima brzmiała zapewne: gintaras (litewskie).
II w n.e.
Klaudiusz Ptolemeusz z Aleksandrii
w swoim dziele Zarys geografii podaje informację o dwóch, znanych
z późniejszych przekazów, plemionach Pruskich: Galindach i Sudawach.
Cl. Ptolemaei, Geographia, ed. C. Müller-C. Fischer, Paryż 1901, lib. III c,5, r. 1-10; przekład: K.Chamiec [w:] L. Niderle, Starożytności słowiańskie, t. I, Warszawa 1907, s. 413-420.
Cyt. za: Materiały źródłowe do historii polski epoki feudalnej, cz. I, Słowiańszczyzna pierwotna, [red.] G. Labuda, PIW, Warszawa 1954, s. 27.
Rozdz. 7-10
Zamieszkują Sarmację ogromne ludy. Wenedowie[1] wzdłuż całej Zatoki Wendyjskiej, (…).
Z mniejszych zaś ludów siedzą w Sarmacji Gytonowie[2] koło rzeki Wistula, poniżej Wenedów.
(…) bardziej ku wschodowi od wymienionych siedzą poniżej Wenedów Galindowie, Sudynowie i Stawanowie aż do Alanów.
[1] Celtycko-germańska nazwa Słowian.
[2] Gotowie, Goci.
[2] Gotowie, Goci.
VI w n.e.
Historyk germańskiego plemienia Gotów,
Jordanes opisując kraj Wenedów-Sklawenów położony nad rzeką Wisklą
wspomina o bardzo spokojnym ludzie, który nazywa Estami.
Jordanes, De origine actibusque Getarum, ed. Th. Mommsen, lib. I, c. 5. Przekład: M.Plezia, Greckie i łacińskie źródła do najstarszych dziejów Słowian, Prace etnologiczne, Poznań 1952, t. III.
cyt. za: Materiały źródłowe do historii polski epoki feudalnej, cz. I, Słowiańszczyzna pierwotna, [red.] G. Labuda, PIW, Warszawa 1954, s. 31.
cyt. za: Materiały źródłowe do historii polski epoki feudalnej, cz. I, Słowiańszczyzna pierwotna, [red.] G. Labuda, PIW, Warszawa 1954, s. 31.
Nad brzegiem zaś
oceanu[1], tam gdzie trzema ujściami wchłania on wody rzeki Wistuli,
siedzą Windiwariowie[2], złączeni w jedno z rozmaitych narodów. Za nimi
żyją nad brzegiem oceanu Estowie, ludzie bardzo spokojni.
[1] Morza Bałtyckiego.
[2] W rękopisach nazwa zapisana jako: Indivarii, Vidivarii lub Vinidarii, tzn. Vinid-varii; z całą pewnością oznacza to lud Wenetów, Słowian.
[2] W rękopisach nazwa zapisana jako: Indivarii, Vidivarii lub Vinidarii, tzn. Vinid-varii; z całą pewnością oznacza to lud Wenetów, Słowian.
IX w. n.e.
Angielski kupiec i podróżnik Wulfstan
odbył zapewne w drugiej połowie IX wieku podróż morską z portu Hedeby
(Szlezwig-Hedeby – duży port wczesnośredniowieczny na półwyspie
Jutlandzkim) do portu Truso położonego nad dzisiejszym jez. Drużno. Przy
okazji dał opis kraju Estów.
Materiały źródłowe do historii polski epoki feudalnej, cz. I,
Słowiańszczyzna pierwotna, [red.] G. Labuda, PIW, Warszawa 1954, s. 56.
23 kwietnia 997 r.
Biskup praski Wojciech (Adalbertus) zostaje zabity przez Prusów za przekroczenie zakazu przebywania na terenach Prusów.
lata 1008 – 1009
Działalność misyjna na terenie Prus Brunona z Querfurtu zakończona jego śmiercią 1009.02.19;
lata 1138 – 1148
Misja benedyktynów z Płocka na terenie Prus.
1141 r.
Biskup Ołumuniecki Zdika (1126-1150) mając poparcie Władysława II wyruszył z misją do Prus.
Canonici Wissegradensis continuatio Cosmae, Monumenta Germaniae Historica Scriptores, IX, s 147:
Hic praesul Zdico
Olomucensis ecclesie accipiens crucem de sancto altari sancti Petri,
lacrymans prae gaudio et cantans hanc antiphonam: Qui vult venire post
me, abneget semet ipsum et tollat crucem suam etc. ascendit equum cum
suis contra paganos, qui vocantur Pruzi, ut fidem Trinitatis eis
insinuaret et babtizaret oes; qod tamen melius est silere de eius
itinere, quoniam in vanum laboravit, et de eius reditu gaudere.
Misja ta skończyła się niepowodzeniem z powodów, których źródła nie wskazują.
J. Powierski w Stosunkach polsko-pruskich do 1230 r. ze szczególnym uwzględnieniem roli Pomorza Gdańskiego, Toruń 1968.
Celem misji mogła być próba umocnienia wpływów Władysława w Prusach, którzy byli jego sojusznikami przeciw juniorom.
Niepowodzenie mogło wynikać z oporu samych Prusów, lub też z działań juniorów, którym sprzyjało polskie duchowieństwo niechętne Czechom i toczące z nimi spór o kult św. Wojciecha.
Współpraca Władysława II z Prusami skończyła się dla niego tragicznie, ponieważ arcybiskup Poznański Jakub rzucił nań klątwę między innymi za posiłkowanie się „Saracenami” w walce przeciwko juniorom.
Innym skutkiem sojuszu Prusów z seniorem były zapewne ich najazdy na Mazowsze a być może i na Ziemię Chełmińską w pierwszej połowie XII wieku.
Niepowodzenie mogło wynikać z oporu samych Prusów, lub też z działań juniorów, którym sprzyjało polskie duchowieństwo niechętne Czechom i toczące z nimi spór o kult św. Wojciecha.
Współpraca Władysława II z Prusami skończyła się dla niego tragicznie, ponieważ arcybiskup Poznański Jakub rzucił nań klątwę między innymi za posiłkowanie się „Saracenami” w walce przeciwko juniorom.
Innym skutkiem sojuszu Prusów z seniorem były zapewne ich najazdy na Mazowsze a być może i na Ziemię Chełmińską w pierwszej połowie XII wieku.
1147 r.
Wyprawa Bolesława Kędzierzawego na Prusów.
Annales Magdeburgenses, MGS, XVI, s. 188.
Item frater ducis
Poloniae cum viginti milibus armatorum exiverat. Cuius etiam frater
maior cum infinito exercitu adversus Pruscos crudelissimos barbaros
venit, et diutius ibi moratus est. Contra quod etiam Rutheni, licet
minus catholici tamen christiani nominis karacterem habentes,
inestimabili Dei nutu cum maximis armatorum copiis exiverunt.
Po wygnaniu Władysława II
władzę senioralną w Polsce przejął Bolesław Kędzierzawy. Zaraz też,
w odwecie za współpracę Prusów z Władysławem, zorganizował przeciw nim
wyprawę.
Okazją stały się wyprawy krzyżowe rycerstwa zachodniego do Ziemi Świętej, polscy rycerze zamiast do Jerozolimy pociągnęli na najbliższych Saracenów – Prusów, przy sposobności załatwiając „stare porachunki”.
Poparcia krucjacie pruskiej udzielił prawdopodobnie legat papieski kardynał Humbald, przebywający w tym czasie w Polsce w związku z organizacją wypraw krzyżowych.
Okazją stały się wyprawy krzyżowe rycerstwa zachodniego do Ziemi Świętej, polscy rycerze zamiast do Jerozolimy pociągnęli na najbliższych Saracenów – Prusów, przy sposobności załatwiając „stare porachunki”.
Poparcia krucjacie pruskiej udzielił prawdopodobnie legat papieski kardynał Humbald, przebywający w tym czasie w Polsce w związku z organizacją wypraw krzyżowych.
W wyprawie wzięło udział liczne wojsko,
juniorzy zapewnili też sobie pomoc Rusinów. Przewodził krucjacie
Bolesław Kędzierzawy. Dokonano prawdopodobnie wielu zniszczeń gdyż –
jak czytamy w Rocznikach Magdeburskich, wojsko długo przebywało w kraju
Prusów. Wyprawa jednak prawdopodobnie nie podporządkowała Prusów
zwierzchnictwu polskiemu.
1149 r.
Odwetowa wyprawa Prusów na Polskę.
Pełnoje subranije russkich lietopisiej, t. 2, Moskwa 1962 s. 387-388
„…oże idut’ Prusi na zemlju ich…”
W 1149 roku dwaj polscy
książęta Bolesław Kędzierzawy i Henryk wyruszyli na Ruś by wesprzeć
księcia Izjasława Mścisławowicza w jego walce o tron kijowski.
Wykorzystując osłabienie militarne Polski Prusowie zorganizowali
najprawdopodobniej wyprawę odwetową za klęskę sprzed 2 lat.
Kiedy wojsko polskie było już pod Czemierynem nad Ołyką dotarła do nich wieść od Mieszka III o najeździe Prusów, co spowodowało powrót oddziałów polskich. Brak jest jakichkolwiek informacji na temat rezultatów pruskiej wyprawy.
Kiedy wojsko polskie było już pod Czemierynem nad Ołyką dotarła do nich wieść od Mieszka III o najeździe Prusów, co spowodowało powrót oddziałów polskich. Brak jest jakichkolwiek informacji na temat rezultatów pruskiej wyprawy.
lata 1149 – 1157
Podbój Prus przez Bolesława Kędzierzawego.
Mistrza Wincentego zwanego Kadłubkiem Kronika polska, Kraków 1994, wyd. M. Plezia; pol. tłum.: Mistrz Wincenty tzw. Kadłubek, Kronika polska, tłum. B. Kürbis, Wrocław 1992. s. ks. III, 30.
Sprawa podboju Prus
była – jak się wydaje – kluczowym zagadnieniem politycznym dla
Bolesława Kędzirzawego. Wynika to już choćby z miejsca, jakie „sprawie
pruskiej” poświęca Kadłubek w swojej Kronice. Znajdujemy tam, że:
Precipuum uero industrie in populandis Getharum prouinciis Boleslaus impendit.
[Tymczasem Bolesław czynił szczególne wysiłki, aby podbić kraje Getów].
Wysiłki te zakończyły się częściowym przynajmniej sukcesem, o czym znów donosi Mistrz Wincenty:
Quoram quibusdam uix tandem post multa bellorum discrimina subactis.
[Ledwo wreszcie niektórych z nich po wielu przeprawach wojennych pokonał].
Niestety kronikarz nie przekazał żadnych informacji, co do szczegółowych dat podboju ani kierunku poszczególnych wypraw.
1157 r.
Prusowie wspierają Polaków w walce przeciw cesarzowi Fryderykowi Barbarossie.
tak opowiadał o tej walce opatowi Wibaldowi sam cesarz.
Monumenta Poloniae Historica, II, s. 22.
„…et ipsi, quamvis auxilio vicinarum gentium, Ruthenorum,
Parthorum, Pruscorum, Pomeranorum, maximum exercitum collegissent,
a facie nostra fugerunt…”tak opowiadał o tej walce opatowi Wibaldowi sam cesarz.
18 października 1166 r.
Klęska wojsk polskich podczas karnej wyprawy do Prus.
Okres podporządkowania Prusów źle
kończy się dla Kędzierzawego i Polaków. Bunt podniósł się już
przed 1166 rokiem, kiedy podbite plemiona przestały płacić trybut,
a wkrótce zaczęły organizować łupieżcze wyprawy na polskie pogranicze.
Bolesław postanowił przywrócić porządek
i w 1166 roku znowu wyruszył z licznym wojskiem na tereny pruskie
(najprawdopodobniej na Sasinię i Galindię). Najstarsza relacja z tej
wojny pochodzi od Kadłubka; nie podaje on jednak ani dokładnej daty,
ani nie precyzuje, jakie konkretnie ziemie pruskie zostały najechane.
Wyprawa ta zakończyła się sromotną klęską Polaków, którą długo jeszcze
musiano wspominać. Tak oto opisuje to wydarzenie krakowski biskup.
Kadłubek, ks. III, 30.
Zebrawszy więc
razem liczne wojsko najlepiej wyćwiczonych [ludzi Bolesław] gotuje się
do najazdu na prowincje Getów żadną wprawdzie sztuką nie obwarowane,
lecz niedostępne z powodu naturalnego położenia. U wstępu samego
matecznik zewsząd zarosły gąszczem ciernistych krzaków, gdzie
pod zielenią trawy kryje się otchłań błotnej smoły. Zwiadowcy
i przewodnicy wojsk zapewniają, że znaleźli niezawodną krótszą drogę
przez knieje, byli bowiem nieprzyjaciół podarkami przekupieni
i o zasadzce na swoich powiadomieni. Tedy po wąskiej ścieżce gnają
na wyścigi pierwsze szeregi doborowego wojska, gdy [nagle] z zasadzki
wyskakują z obu stron nieprzyjaciele, i nic tylko z dala rażą
pociskami, jak to kiedy indziej czynić zwykli, lecz jak gdyby w tłoczni
ściśniętych prasą rozgniatają. A ci tymczasem samorzutnie jak dziki
rzucają się na zjeżone dzidy, jedni z żądzy zemsty, drudzy z chęci
spieszenia na pomoc, i więcej ich pada pod ciężarem własnego natłoku
niż od ciosów oręża. Niektórych zbroją obciążonych pochłonęła głębia
rozwartej otchłani, inni ponoszą śmierć zaplątawszy się w zarośla
i krzaki cierniste, [a] wszystkich ogarnia mrok szybko zapadającej nocy.
Tak przez zdradziecki podstęp przepadło bitne wojsko! Tak zmarniała
w niedorzecznej wojnie dzielność wspaniałych rycerzy!
W wyprawie tej ginie prawdopodobnie młodszy brat Bolesława – książę sandomierski Henryk.
lata 1191-1193
Kazimierz Sprawiedliwy kilkakrotnie najeżdża pogranicze pruskie.
Kadłubek, ks. IV, 19.
Compos itaque regni Kazimirus,
certus amicorum set incertus amicitarum, Gethicos magnanimiter sudores
aggreditur. Quorum contiguis perminium afflictis et per creberrima uix
adactis prelia, in Pollexianonorum ceruicosam feritatem animosius
accingitur, nulius hactenus bello uel uirtute attemtatam.
Kazimierz przeto zawładnąwszy
królestwem, pewny przyjaciół, lecz niepewny przyjaznych stosunków,
śmiało podejmuje mozoły [wojny] z Getami. Zgnębiwszy wielce ich
pogranicze i ledwie pokonawszy ich w licznych starciach, bierze się
odważniej do [poskromienia] dzikości krnąbrnych Połekszan, z którymi
dotychczas nie wojował ani zbrojnie ich nie zaczepiał.
Ponieważ Kadłubek nie
precyzuje kierunku najazdu Kazimierza, a jedynie wspomina ogólnie
o Getach można założyć, że wyprawy dotyczyły Galindów, Sasinów
i Pomezan – te trzy plemiona pruskie graniczyły z ziemiami polskimi.
Więcej informacji na temat jednej z wypraw z tego okresu podaje Długosz w Rocznikach.
Wyprawa ta miała być odwetem za klęskę z roku 1166 i śmierć Henryka
Sandomierskiego. Mieli w niej wziąć udział obok Kazimierza również inni
książęta polscy: Bolesław Mieszkowic (syn Mieszka), Bolesław Wysoki
i Mieszko Plątonogi – książę raciborski. Hufce polskie miały zebrać się
w Chełmnie nad Wisłą i stamtąd ostrożnie uważając na możliwe zasadzki
pruskie ruszyły sforsowawszy wpierw rzekę Osę na ziemie Prusów
(prawdopodobnie Pomezan). Przeciwnik unikał bezpośredniego starcia więc
Kazimierz rozkazał pustoszyć pola i palić wsie, co ostatecznie złamało
opór i zmusiło Prusów do negocjacji pokojowych. Obiecali płacić trybut
dali zakładników, co skłoniło Kazimierza do wstrzymania najazdu
i powrotu do kraju. Po drodze książę odzyskął utracone ziemie
pograniczne.
Trwają dyskusje między historykami czy
opis Długosza nie potwierdzony w innych źródłach opisuje tę wyprawę, czy
też kombinacją autora jakichś przekazów i informacji o wyprawie
późniejszej – z roku 1222 i 23.
Długosz J., Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, Warszawa 1964-1973, ks. VI s. 192-193.
1193 r.
Wyprawa Kazimierza Sprawiedliwego na Połekszan.
Godziło się bowiem, aby ci, co mieli walczyć przeciw Saladynistom, przeciw wrogom wiary świętej, przeciw najhaniebniejszym bałwochwalcom, raczej mieli ufność w tarczy wiary niż zadufanie w uzbrojeniu materialnym.
Horum princeps Pollexius dolo at Kazimirum accedit, uictum se fatetur, misereri suorum postulat, famulitio suscipi obscerat, tributaria sese obsequela obstringit, in fidei pignus uades aliquot seu obsides exhibet, plures exhibiturum pollicetur.
Przeto nieustraszenie szukają sposobności do walki. Mimo długiego szukania nie znajdują jej, gdyż wszyscy nieprzyjaciele nie tyle z małodusznego strachu, ile z przemyślnej ostrożności kryli się po uroczyskach i jamach.
Są bowiem bardzo wprawieni [bić się] w gęstwinie, w polu zaś [są] do niczego; więcej podstępem niż siłą [walczą], więcej zuchwałą odwaga niż męstwem ducha.
Nie napotkawszy ich Lechici, żeby się nie wydawało, iż są bezczynni, tym ostrzej biorą się do pustoszenia: gontyny, grody, wsie, wysokie budynki mieszkalne, gumna ze zbożem spowijają pożogą. Albowiem tamci nie znają zupełnie użytku warowni i takie mają mury miast jak dzikie zwierzęta.
Książę ich, Połekszanin, przystępuje obłudnie do Kazimierza, przyznaje, że poniósł klęskę, prosi o litość nad ziomkami, błaga o przyjęcie do służby, zobowiązuje się do płacenia daniny, a dla rękojmi tego daje kilku poręczycieli czy zakładników, przyrzeka, że da ich więcej.
Z przekazu Kadłubka wiemy, że Kazimierz
po pokonaniu Getów ruszył na Połekszan. Powodem wyprawy były zapewne
wyprawy łupieskie Jaćwięgów, w których byli wspierani potajemnie, jak
wynika ze słów kronikarza, przez księcia Drohiczyńskiego. Z tego też
względu wyprawa nie skierowała się od razu na teren Jaćwieży,
ale najpierw Kazimierz postanowił zdobyć Drohiczyn ukarać tamtejszego
księcia, który tak „nikczemnie” knuł z Jaćwięgami przeciwko polskiej
dominacji. Dopiero po tej akcji armia polska ruszyła na Połekszan,
którzy zamieszkiwali prawdopodobnie nad rzeką Łek (Ełk). Interesująca
jest, dana przez Kadłubka, charakterystyka Połekszan:
Kadłubek, ks. IV, 19.
Sunt autem
Pollexiani Getharum uel Prussorum genus, gens atrocissima, omni ferarum
inmanitate truculentior, propter uastissimas solitudinum
intercapedines, propter concretissmas nemorum densitates, propter
bituminata inaccessibilis palustria.
Są zaś Połekszanie szczepem Getów,
czyli Prusów. Lud to bardzo dziki, okrutniejszy od wszystkich dzikich
zwierząt, niedostępny z powodu broniących dostępu rozległych puszcz,
z powodu zwartych gąszczów leśnych, z powodu smołowych bagien.
Poskromiwszy nieposłusznego
księcia drochiczyńskiego armia Kazimierza szybkim trzydniowym marszem
pokonała puszczę, by czwartego dnia znaleźć się na terytorium wroga.
Znowu przywołajmy słowa kronikarza:
Kadłubek, ks. IV, 19.
Illa subinde
incomeabili heremi uastitate trium naturalium dierum cursu citatissimo
uix emensa, iubet quatro antelucano catholicus princeps omnem exercitum
salutaris Hostia ante omniansacramento confoueri sacri ministro
sacrificii uiro reurendo Plocensium antistite.
Decebat enim contra Saldanistas,
contra sacre proffesionis hostes, contra spurcissimos idolatras
pugnaturos, plus in armis fidei confidere, quam in martialis armature
fiducia.
Potem ledwo przemierzywszy owa nieprzebytą puszczę w ciągu trzech
naturalnych dni w szybkim pochodzie, czwartego dnia przed świtem każe
katolicki książę, aby całe wojsko przede wszystkim posiliło się
zbawienną Hostią, a święta ofiarę odprawił przewielebny biskup płocki.Godziło się bowiem, aby ci, co mieli walczyć przeciw Saladynistom, przeciw wrogom wiary świętej, przeciw najhaniebniejszym bałwochwalcom, raczej mieli ufność w tarczy wiary niż zadufanie w uzbrojeniu materialnym.
Obecność biskupa płockiego
podczas wyprawy może wskazywać na jej krucjatowy charakter, co zresztą
biskup Kadłubek również zdaje się potwierdzać, kiedy nazywa Połekszan
Saladynistami, bałwochwalcami i wrogami wiary.
Zastosowana ideologia miała zapewne
usprawiedliwić działania Polaków, które z szerzeniem Dobrej Nowiny nic
nie miały wspólnego. O przebiegu wyprawy informuje dalszy ciąg
opowiadania Kadłubka.
Kadłubek, ks. IV, 19.
Itaque intrepidi
prelium querunt, diu questium nusquam reperiunt, cunctis hostium in
debris ac speluncis delitescentibus, non tam timoris pusillanimitate
quam cautele industria.
Sunt enim in arto exercitatissimi, set in plano nulli, plus arte quam uiribus, plus audaces temeritate quam animositate.
Quibus non repertis, ne nihil agere uiderentur, operiosiorem
populationi dant operam Lechite, fana, burgos, rogos, celsas edium
fabricas, cum spicariis horrea flammis inuoluunt, quia municipiorum
nullus aput illos usus, eosdem enim urbium habent muros quos et fere.Horum princeps Pollexius dolo at Kazimirum accedit, uictum se fatetur, misereri suorum postulat, famulitio suscipi obscerat, tributaria sese obsequela obstringit, in fidei pignus uades aliquot seu obsides exhibet, plures exhibiturum pollicetur.
Przeto nieustraszenie szukają sposobności do walki. Mimo długiego szukania nie znajdują jej, gdyż wszyscy nieprzyjaciele nie tyle z małodusznego strachu, ile z przemyślnej ostrożności kryli się po uroczyskach i jamach.
Są bowiem bardzo wprawieni [bić się] w gęstwinie, w polu zaś [są] do niczego; więcej podstępem niż siłą [walczą], więcej zuchwałą odwaga niż męstwem ducha.
Nie napotkawszy ich Lechici, żeby się nie wydawało, iż są bezczynni, tym ostrzej biorą się do pustoszenia: gontyny, grody, wsie, wysokie budynki mieszkalne, gumna ze zbożem spowijają pożogą. Albowiem tamci nie znają zupełnie użytku warowni i takie mają mury miast jak dzikie zwierzęta.
Książę ich, Połekszanin, przystępuje obłudnie do Kazimierza, przyznaje, że poniósł klęskę, prosi o litość nad ziomkami, błaga o przyjęcie do służby, zobowiązuje się do płacenia daniny, a dla rękojmi tego daje kilku poręczycieli czy zakładników, przyrzeka, że da ich więcej.
Rzecz jednak na tym się nie
kończy. Połekszanie, choć pokonani przez wyniszczające kraj działania
sił, którym nie mogli się przeciwstawić w równej walce, zamyślają
podstęp. Całe negocjacje dotyczące poddania ludu były jedynie grą
na zwłokę, by część sił jaćwieskich mogła przygotować zasadzkę
na napastników.
Kadłubek, ks. IV, 19.
Exercitus obsidum
securitate soluuntur, Pollexiani prostrato interim nemore omnem
remeatum precludunt, pactioni renuntiant, aiunt obsidum salutem non
debere fore liberatatis inpedimento. Satiusque esse filiorum uita
defungi, quam patrum libertate destitui, quos profecto mors honestior
honestioribus est inuectura natalibus.
Połekszanie tymczasem obaliwszy las
odcinają zupełnie odwrót [i] łamią układ. Mówią, że bezpieczeństwo
zakładników nie może być przeszkodą dla ich wolności i lepiej będzie,
że utracą synów, niż żeby mieli być pozbawieni wolności ojców,
a zaszczytna śmierć synów zapewni im zaszczytniejsze urodzenie.
Fortel Połekszan nie powiódł
się jednak> Polacy wyszli z zasadzki obronna ręką i w odwecie
za złamany układ ponownie przystąpili do pustoszenia ziemi.
W konsekwencji Połekszanie musieli uznać narzucone im warunki i płacić
trybut. Wojska polskie były już jednak wyczerpane i Kazimierz
postanowił wrócić do kraju. Nie rokowało to dobrze panowaniu polskiemu
na terytorium pruskim, bo nie raz już Prusowie po ustąpieniu wojsk
odbudowywali swoje siły i odmawiali posłuszeństwa. Tak było i tym
razem. Trwałym skutkiem wyprawy Kazimierza była natomiast na pewno
nienawiść do Polaków. Brak też tu jakichkolwiek uwag na temat
działalności misyjnej, co przekonuje o zdecydowanie militarnym
i politycznym celu wyprawy.
Kadłubek, ks. IV, 19.
In arto enim
constituti Kazimiride grassantius in hostes deseuiunt, animosius
gobiunculos dentibus cuspidum proscindunt, aut ensium aut flaummarum
faucibus absorbent, donec omni pene conflagrata prouincia, tam princeps
illorum quam magistratuum potestates, ad Kazimiri scabellum pronos
ceruicibus prosternuntur, tam suam quam reliquiarum salutem
deprecantes. Ad quorum calamitates serenissimi pietas principis mox
animi conpassionem inclinat. Idoneaque nomine obsequele aut tributorum
cautione suscepta, cum triumpho ad propria reuertitur, ubi non sui
uictus torpore set suorum persuasus lassitudine, aliquantisper otio
indulget.
Ludzie] bowiem Kazimierzowi
znalazłszy się w ścisku zacieklej srożą się na wrogach, [i jeszcze]
zapalczywiej tną kiełbie ostrymi grotami i w otchłań rzezi i ognia
wpychają, aż wreszcie po spaleniu całej niemal prowincji zarówno książę
ich, jak starszyzna padają do stóp Kazimierza z pochylonymi karkami,
prosząc tak o własne, jak pozostałych ziomków ocalenie. Na widok ich
pognębienia najdostojniejszy książę, powodowany dobrocią, wnet im
litościwie przebacza i dotrzymawszy odpowiednią rękojmię posłuszeństwa
i [płacenia] danin z tryumfem wraca do swego kraju. Tu oddaje się czas
jakiś odpoczynkowi, nie iżby uległ własnej gnuśności, lecz że przekonał
się o zmęczeniu swoich [ludzi].
1204 r.
Wyprawa opata cystersów z Łękna (Wielkopolska) Gotfryda-Boguchwała do Prus.
Miała ona na celu wykup uwięzionych przez Prusów kilkunastu zakonników którzy udali się do wschodniej Pomezanii. Opat został gościnnie przyjęty, co zdaje się skłoniło go do podjęcia się akcji misyjnej na terenie Prus.
Miała ona na celu wykup uwięzionych przez Prusów kilkunastu zakonników którzy udali się do wschodniej Pomezanii. Opat został gościnnie przyjęty, co zdaje się skłoniło go do podjęcia się akcji misyjnej na terenie Prus.
23 października 1206 r.
Podróż opata Gotfryda do Rzymu.
Papież Innocenty III udziela mu zezwolenia na głoszenie ewangelii wśród Prusów, jednocześnie polecił opiece opata książętom i biskupom polskim.
Papież Innocenty III udziela mu zezwolenia na głoszenie ewangelii wśród Prusów, jednocześnie polecił opiece opata książętom i biskupom polskim.
lata 1207 – 1208
Opat Gotfryd i mnich Filip rozpoczynają akcję misyjną w Prusach.
Nawrócili i ochrzcili księcia Phalca i jego brata króla Sodrecha. Mnisi akcję prowadzili wzdłuż Wisły nie zapuszczając się w głąb kraju, pozostawili ślady swoich osad w Klasztorku koło Kwidzyna, oraz we wsi Owczarki (niegdyś nazywaną górą Klasztorną- Münsterberg). Do chrystianizacji południowej części Pomezanii Postolina i Komorowa wydatnie przyczynił się właściciel Radzyna Krystyn, który to udzielał poparcia Cystersom i osłaniał granice. Dzięki czemu Cystersi mogli stosunkowo łatwo głosić Ewangelię spokojnej ludności chłopskiej Pomezanii.
Nawrócili i ochrzcili księcia Phalca i jego brata króla Sodrecha. Mnisi akcję prowadzili wzdłuż Wisły nie zapuszczając się w głąb kraju, pozostawili ślady swoich osad w Klasztorku koło Kwidzyna, oraz we wsi Owczarki (niegdyś nazywaną górą Klasztorną- Münsterberg). Do chrystianizacji południowej części Pomezanii Postolina i Komorowa wydatnie przyczynił się właściciel Radzyna Krystyn, który to udzielał poparcia Cystersom i osłaniał granice. Dzięki czemu Cystersi mogli stosunkowo łatwo głosić Ewangelię spokojnej ludności chłopskiej Pomezanii.
wrzesień 1209 r.
Cysterska kapituła generalna potępiła
Gotfryda za to że udawał biskupa, w wyniku czego nakazano Gotfrydowi
i jego mnichom zaprzestania akcji misyjnej w Prusach.
Ta postawa kapituły w Citeaux
mogła być wynikiem intryg księcia Laskonogiego z arcybiskupem
gnieźnieńskim Henrykiem Kietliczem, który popierał działalność
konkurencyjnego mnicha z Oliwy Chrystiana też cystersa.
W wyniku potępienia Kapituły generalnej
wszyscy mnisi Gotfryda mieli zaprzestać akcji misyjnej i powrócić
do klasztorów do Wielkanocy 3 kwietnia 1211 r., a na czoło zakonu
Cysterskiego powołano Chrystiana i mnicha Filipa.
4 września 1210 r.
Papież Innocenty III na prośbę
Chrystiana i Filipa powierza opiekę nad misją pruską arcybiskupowi
gnieźnieńskiemu Kietliczowi, do czasu utworzenia odrębnego biskupstwa.
początki XIII w.
Akcje misyjne cystersów z Oliwy pod przywództwem Chrystiana.
Chrystian założył na polecenie zakonu cystersów klasztor cysterski w Prusach, aby mnisi mogli dotrzymać zobowiązań wynikających z reguły cystersów. Klasztor ów założono prawdopodobnie w Zantyrze (okolice Węgier koło Sztumu w okolicach rozwidlenia Wisły i Nogatu, po prawej stronie, na terenie otrzymanym przez Chrystiana od księcia Pomorza gdańskiego Mściwoja I. Zantyr od 1215 był siedzibą pierwszego biskupa Prus, tam też powołano pierwszą kapitułę biskupią (prawdopodobnie oparta na regule cysterskiej) i utworzono katedrę.
Chrystian założył na polecenie zakonu cystersów klasztor cysterski w Prusach, aby mnisi mogli dotrzymać zobowiązań wynikających z reguły cystersów. Klasztor ów założono prawdopodobnie w Zantyrze (okolice Węgier koło Sztumu w okolicach rozwidlenia Wisły i Nogatu, po prawej stronie, na terenie otrzymanym przez Chrystiana od księcia Pomorza gdańskiego Mściwoja I. Zantyr od 1215 był siedzibą pierwszego biskupa Prus, tam też powołano pierwszą kapitułę biskupią (prawdopodobnie oparta na regule cysterskiej) i utworzono katedrę.
1209 r.
Powołanie przy udziale cystersów zakon braci dobrzyńskich.
10 sierpnia 1212 r.
W liście do cystersów papież potwierdza udzielenie pełnomocnictw arcybiskupowi Henrykowi Kietliczowi w dniu 1210.09.04
ok. 1213 r.
Mnich cysterski Filip zostaje zabity w nieznanych okolicznościach przez Prusów.
1215 r.
Na skutek wizyty w Rzymie Chrystiana
i wodzów pruskich Surwabuny i Warpoda papież ustanowił biskupstwo
misyjne w Prusach. Biskupem został Chrystian (ur. 1175-1245) wywodzący
się z zgromadzenia cystersów.
przed lutym 1216 r.
Dwóch pruskich wodzów Surwabuna z Sasinii i Warpod z Lanzanii przyjęło chrzest i poddało swoje ziemie biskupowi Chrystianowi.
Pruski naczelnik Surwabuno (plemię Sasinów) przyjął chrzest i przekazał swoje dobra w okolicy Lubawy Chrystianowi, także chrześcijaństwo przyjął i przekazał dobra wódz pruski Warpoda z Lanzanii (Wysoczyzna Elbąska). Razem z Chrystianem udali się do Rzymu gdzie zostali ochrzczeni i poinformowali papieża o skuteczności misji chrześcijańskiej w Prusach. Darowizny wodzów Pruskich zatwierdził papież 18 stycznia 1216 r.
Pruski naczelnik Surwabuno (plemię Sasinów) przyjął chrzest i przekazał swoje dobra w okolicy Lubawy Chrystianowi, także chrześcijaństwo przyjął i przekazał dobra wódz pruski Warpoda z Lanzanii (Wysoczyzna Elbąska). Razem z Chrystianem udali się do Rzymu gdzie zostali ochrzczeni i poinformowali papieża o skuteczności misji chrześcijańskiej w Prusach. Darowizny wodzów Pruskich zatwierdził papież 18 stycznia 1216 r.
ok. 1217 r.
Pogańscy Prusowie stanęli do walki z chrześcijaństwem ich wypady docierały aż na sąsiednie ziemie polskie.
3 marca 1217 r.
Papież Honoriusz III na prośbę biskupa
Chrystiana wobec zagrożenia, udziela mu pełnomocnictw do konsekrowania
biskupów, ogłaszania krucjat do Prus.
1218 r.
Biskup Chrystian otrzymuje od papieża pełnomocnictwa do tworzenia nowych biskupstw na terenie Prus.
1219 r.
Druga krucjata na teren Prus z inicjatywy biskupa Chrystiana.
W wyprawie tej brał udział arcybiskup gnieźnieński Wincenty Niałek, książę Leszek Biały, Henryk Brodaty, Konrad Mazowiecki, oraz liczne rycerstwo i biskupi polscy.
W wyprawie tej brał udział arcybiskup gnieźnieński Wincenty Niałek, książę Leszek Biały, Henryk Brodaty, Konrad Mazowiecki, oraz liczne rycerstwo i biskupi polscy.
5 sierpnia 1222 r.
Darowizna Konrada Mazowieckiego na rzecz biskupa Chrystiana.
Po umocnieniu swojej pozycji podczas wypraw krzyżowych w Ziemi Chełmińskiej. Konrad Mazowiecki wraz z biskupem płockim Giedko w dniu tym sporządza akt darowizny na rzecz Chrystiana, nadając mu dwadzieścia opustoszałych warowni, oraz około stu innych miejscowości.
Po umocnieniu swojej pozycji podczas wypraw krzyżowych w Ziemi Chełmińskiej. Konrad Mazowiecki wraz z biskupem płockim Giedko w dniu tym sporządza akt darowizny na rzecz Chrystiana, nadając mu dwadzieścia opustoszałych warowni, oraz około stu innych miejscowości.
31 grudnia 1222 r.
Bulla papieża Honoriusza III.
Papież Honoriusz III wziął pod specjalną opiekę wszystkich chrześcijan w Prusach deklarując to w wydanej przez siebie bulli.
Papież Honoriusz III wziął pod specjalną opiekę wszystkich chrześcijan w Prusach deklarując to w wydanej przez siebie bulli.
11 kwietnia 1223 r.
Darowizny Konrada z dnia
5 sierpnia 1222 r.
zatwierdził papież Honoriusz III.
1223 r.
Trzecia wyprawa krzyżowa do ziemi Prusów.
Inicjatorem wyprawy był arcybiskup Chrystian. W tej wyprawie nie uczestniczył tylko arcybiskup, reszta uczestników pozostała bez zmian.
Inicjatorem wyprawy był arcybiskup Chrystian. W tej wyprawie nie uczestniczył tylko arcybiskup, reszta uczestników pozostała bez zmian.
lata 1224 – 1228
Z inicjatywy Chrystiana z uczestników krucjat przeciw Prusom formuje się Zakon Rycerstwa Chrystusa zwany Braćmi Dobrzyńskimi.
Na czele Zakonu stanął brat Bruno.
Bracia Dobrzyńscy nosili oni białe płaszcze z czerwonym mieczem,
nad którym widniała czerwona gwiazda.
Za wzór posłużył zakon inflancki
Kawalerów Mieczowych też oparty na regule cysterskiej. Zakon ten później
zwano Zakonem Dobrzyńców od nazwy ich siedziby, głównym ich celem było
wspieranie zbrojne misji chrześcijańskich w Prusach.
Kapituła płocka i włocławska nadała
posiadłości zakonowi rycerskiemu. Konrad Mazowiecki nadał im gród
w Dobrzyń nad Wisłą z przyległym mu ziemiami, a ci obrali go sobie
za siedzibę stąd nazwa zakonu. Wiadomo że byli pierwszymi użytkownikami
warowni w Złotorii nad Wisła.
1226 r.
Prusowie wymordowują oliwskich Cystersów.
Laskonogi rywalizując z Władysławem Odyńcem wspieranym przez Świętopełka księcia gdańskiego, poparł Prusów w ich powstaniu. Wówczas to Prusowie dotarli do Gdańska i w Oliwie wymordowali zakonników cysterskich.
Laskonogi rywalizując z Władysławem Odyńcem wspieranym przez Świętopełka księcia gdańskiego, poparł Prusów w ich powstaniu. Wówczas to Prusowie dotarli do Gdańska i w Oliwie wymordowali zakonników cysterskich.
1226 r.
Książe pomorski Świętopełk sprowadza do siebie Zakon Kalatrawensów, których osiedlił w Tymawie nad Wisłą.
1226 r.
Za namową biskupa Chrystiana i zgodą
biskupa Płockiego Güntera Konrad sprowadza Zakon Braci Domu Niemieckiego
Najświętszej Maryi Panny (Krzyżaków).