prof. dr hab. Wojciech Nowakowski
Korzenie Prusów. Stan i możliwości badań nad dziejami plemion bałtyjskich w starożytności i początkach średniowiecza
Referat ten – zgodnie z tytułem, podanym przez organizatorów
spotkania – powinien dotyczyć dziejów Prusów, będzie jednak traktował
raczej o ich korzeniach, bo relacja nie zostanie właściwie doprowadzona
do czasu, w którym nazwa “Prusowie” pojawiła się na kartach
średniowiecznych kronik. Odwołanie się w tytule do nazwy etnicznej
narzuca przy tym przedstawienie historycznej interpretacji materiałów
archeologicznych.
1. Czy to już byli Bałtowie?
Początkiem rozważań może być wczesna epoka żelaza, to jest czas
uformowania się tzw. kultury kurhanów zachodniobałtyjskich,
której charakterystyczną cechą były kurhany z kręgami i brukami, albo
ze skrzyniami kamiennymi, w których ustawiano po kilkanaście i więcej
urn o kulistych dnach i wielootworowych uchach oraz osiedla obronne
o niewielkiej powierzchni wewnętrznej, zamieszkałe przez najwyżej kilka
rodzin. Radykalna zmiana w stosunku do epoki brązu zarówno obrządku
pogrzebowego, jak i systemu osadnictwa oraz kształtu naczyń sugerowała,
że powstanie kultury kurhanów zachodniobałtyjskich nie było wyłącznie
ewolucyjnym przekształceniem modelu kulturowego, lecz raczej wynikiem
napływu nowej ludności przynoszącej ze sobą własną wizję życia
doczesnego i pozagrobowego.
W ostatnich latach dokładna kwerenda wykazała jednak, że cmentarzyska płaskie kultury kurhanów zachodniobałtyjskich liczebnie dorównują niemal nekropolom kurhanowym. Również rola podłoża kultury łużyckiej, a także wpływów ugrupowań “łużyckich” ze Śląska, objętych silnymi oddziaływaniami kręgu halsztackiego, wydaje się znacznie większa niż pierwotnie przyjmowano, co skłania do postawienia pytania, czy kulturę kurhanów zachodniobałtyjskich można rzeczywiście uznać za ślad przybycia nad Bałtyk jednej, w miarę jednorodnej grupy etnicznej, wywodzącej się w całości z Podnieprza, oraz czy są wystarczające podstawy do traktowania tych przybyszów jako ludności bałtyjskiej.
Przy wszystkich zastrzeżeniach można jednak chyba sformułować tezę, że we wczesnej epoce żelaza na obszarze późniejszych Prus trwał proces formowania się pewnej wspólnoty; jej niewątpliwa przynależność do wielowiekowej sekwencji kulturowej, do której – o czym dalej – należały również ugrupowania z okresu wpływów rzymskich, których ludność jest powszechnie uważana za bałtyjską, pozwala także i tę kulturę zaliczyć do “korzeni Prusów”.
W ostatnich latach dokładna kwerenda wykazała jednak, że cmentarzyska płaskie kultury kurhanów zachodniobałtyjskich liczebnie dorównują niemal nekropolom kurhanowym. Również rola podłoża kultury łużyckiej, a także wpływów ugrupowań “łużyckich” ze Śląska, objętych silnymi oddziaływaniami kręgu halsztackiego, wydaje się znacznie większa niż pierwotnie przyjmowano, co skłania do postawienia pytania, czy kulturę kurhanów zachodniobałtyjskich można rzeczywiście uznać za ślad przybycia nad Bałtyk jednej, w miarę jednorodnej grupy etnicznej, wywodzącej się w całości z Podnieprza, oraz czy są wystarczające podstawy do traktowania tych przybyszów jako ludności bałtyjskiej.
Przy wszystkich zastrzeżeniach można jednak chyba sformułować tezę, że we wczesnej epoce żelaza na obszarze późniejszych Prus trwał proces formowania się pewnej wspólnoty; jej niewątpliwa przynależność do wielowiekowej sekwencji kulturowej, do której – o czym dalej – należały również ugrupowania z okresu wpływów rzymskich, których ludność jest powszechnie uważana za bałtyjską, pozwala także i tę kulturę zaliczyć do “korzeni Prusów”.
2. Ritus habistusque Sveborum, lingua britannicae proprior
Okres wpływów rzymskich eksploduje wielką ilością informacji z przekazów
antycznych. Dziełko Tacyta Germania przedstawia dokładny opis
etnograficzny Aestiorum gentes, lokalizowanych nad Bałtykiem,
nad Zalewem Wiślanym, lub na Półwyspie Sambijskim. Zasięg tego etnonimu
obejmował, być może, również Pojezierze Mazurskie, co powinno – pozornie
– kolidować z przekazem Ptolemeusza, lokującego tam dwa ludy: Galindai
i Soudinoi, których odpowiedniki można znaleźć w średniowiecznych
przekazach. Kolejną różnicą w obu relacjach jest inne sytuowanie ludu
(ludów) określanych jako Venethi/Venedi. Źródła archeologiczne
dostarczają przesłanek, pozwalających na sformułowanie hipotezy,
że nazwy Aestii-Venedai-Venethi mogły oznaczać wielki masyw ludów,
odpowiadających “wspólnocie bałto-słowiańskiej”, obejmując ludy
o wyraźnym obliczu bałtyjskim, takie jak Galindai i Soudinoi, oraz te,
w których można dopatrywać się Słowian (Stavanoi).
3. Hestii i Venedi
Od schyłku I wieku po połowę VI wieku nie powstały żadne przekazy
pisemne odnoszące się do ziem między Wisła a Niemnem. Konsekwencją jest
niemożność “przełożenia” zjawisk archeologicznych na język wydarzeń
historycznych. Na terytorium szeroko rozumianych Prus w końcu II i w III
wieku dochodzi do kilku wyraźnych zmian kulturowych, o których nie
sposób ciągle rozstrzygnąć, czy były to tylko procesy akulturacyjne, czy
też ruchy ludności. Najwcześniejszym z tych zjawisk, a być może także
najistotniejszym dla ukształtowania się oblicza średniowiecznych Prus
było uformowanie się na przełomie II i III wieku tzw. kultury
sudowskiej, która należała do wielkiej strefy obejmującej obszar
od Czarnej Hańczy aż niemal po Dźwinę, z charakterystyczną, kurhanową
formą grobów. Zupełny brak przekazów źródeł antycznych nie pozwala
na jakiekolwiek rozbudowane interpretacje, można tylko przyjąć,
że w obrębie tej strefy archeologicznej – stanowiącej prawdopodobnie
ślad jakiejś wspólnoty, być może etnicznej – kilka wieków później
uformowały się plemiona jaćwięskie.
W okresie późnorzymskim można zresztą dostrzec istnienie jeszcze jednej, o wiele większej strefy archeologicznej, sprawiającej wrażenie śladu zagadkowej wspólnoty. Wyznacza ją przede wszystkim występowanie ozdób z tzw. emalią żłobkową – oprócz kultur archeologicznych z obszaru Prus Wschodnich i omówionej właśnie “strefy kurhanowej” należałoby tu wymienić tzw. kulturę kijowską na środkowym Podnieprzu oraz kulturę moszczyńską z dorzecza górnej Oki. Zjawisko to można więc – oczywiście z ogromną ostrożnością – uznać za potwierdzenie ex post istnienia “wspólnoty bałto-słowiańskiej”, odnotowanej przez Tacyta i Ptolemeusza, jako, odpowiednio: Aesti-Venethi bądź Venedai.
Ludy bałtyjskie pojawiły się w literaturze antycznej ponownie w VI wieku, słynnym “liście króla Teodoryka do Estiów”. Pismo to było najprawdopodobniej tylko wzorcem noty dyplomatycznej, ale znaleziska bogatych importów z V wieku i początków VI wieku wskazują jednak, że mogły wówczas istnieć kontakty handlowe pomiędzy wybrzeżem Bałtyku a światem śródziemnomorskim. W początkach drugiej połowy VI wieku Jordanes wymieniał Estiów, wschodnich sąsiadów Gemańskich Vidivari, osiadłych w delcie Wisły. Siedziby Estiów miały na południu graniczyć ze stepami zajętymi przez Hunów. Tak szeroki zasięg Estiów mógł być efektem nieznajomości innych ludów w tej części Europy, może jest to śladem szlaku łączącego obszary nadbałtyckie z wybrzeżem Morza Czarnego. Można jednak również przypuszczać, że etnonim Estii pojawił się znowu jako zbiorcze określenie ludów zajmujących siedziby od Półwyspu Sambijskiego po środkowe Podnieprze. Byłoby to kolejne odnotowanie “wspólnoty bałto-słowiańskiej”.
W okresie późnorzymskim można zresztą dostrzec istnienie jeszcze jednej, o wiele większej strefy archeologicznej, sprawiającej wrażenie śladu zagadkowej wspólnoty. Wyznacza ją przede wszystkim występowanie ozdób z tzw. emalią żłobkową – oprócz kultur archeologicznych z obszaru Prus Wschodnich i omówionej właśnie “strefy kurhanowej” należałoby tu wymienić tzw. kulturę kijowską na środkowym Podnieprzu oraz kulturę moszczyńską z dorzecza górnej Oki. Zjawisko to można więc – oczywiście z ogromną ostrożnością – uznać za potwierdzenie ex post istnienia “wspólnoty bałto-słowiańskiej”, odnotowanej przez Tacyta i Ptolemeusza, jako, odpowiednio: Aesti-Venethi bądź Venedai.
Ludy bałtyjskie pojawiły się w literaturze antycznej ponownie w VI wieku, słynnym “liście króla Teodoryka do Estiów”. Pismo to było najprawdopodobniej tylko wzorcem noty dyplomatycznej, ale znaleziska bogatych importów z V wieku i początków VI wieku wskazują jednak, że mogły wówczas istnieć kontakty handlowe pomiędzy wybrzeżem Bałtyku a światem śródziemnomorskim. W początkach drugiej połowy VI wieku Jordanes wymieniał Estiów, wschodnich sąsiadów Gemańskich Vidivari, osiadłych w delcie Wisły. Siedziby Estiów miały na południu graniczyć ze stepami zajętymi przez Hunów. Tak szeroki zasięg Estiów mógł być efektem nieznajomości innych ludów w tej części Europy, może jest to śladem szlaku łączącego obszary nadbałtyckie z wybrzeżem Morza Czarnego. Można jednak również przypuszczać, że etnonim Estii pojawił się znowu jako zbiorcze określenie ludów zajmujących siedziby od Półwyspu Sambijskiego po środkowe Podnieprze. Byłoby to kolejne odnotowanie “wspólnoty bałto-słowiańskiej”.
4. Zmierzch – ludy bezimienne
Ani Kasjodor, ani Jordanes, ani żaden inny autor późnoantyczny nie
przekazał, niestety, żadnych informacji, które umożliwiłyby
interpretację zjawisk archeologicznych, które miały miejsce w Prusach
w okresie wędrówek ludów. Uwadze pisarzy uszła migracja mieszkańców
Sambii i Natangii wzdłuż wybrzeża Zalewu Wiślanego w V i VI wieku, czy
uformowanie się tzw. grupy olsztyńskiej w późnym okresie wędrówek ludów.
Jej pojawienie się w drugiej połowie V wieku na obszarze pomiędzy górną
Łyną a Krainą Wielkich Jezior wywołuje wrażenie eksplozji bogatych
zespołów grobowych, zawierających importy i naśladownictwa przedmiotów
wywodzących się ówczesnych wiodących ośrodków germańskich – przede
wszystkim z frankijskiej tzw. kultury cmentarzysk rzędowych nad Renem
oraz z państwa Gepidów nad dolnym Dunajem. Najistotniejszym procesem
kulturowym w końcu okresu wędrówek ludów było jednak wkroczenie Słowian
i przejęcie przez nich nie tylko dawnych terytoriów germańskich, lecz
także roli głównego faktora kulturotwórczego w Europie Środkowej.
Skutkiem była kulturowa “slawizacja” ziem pruskich.
Najbardziej istotną zmianą w archeologicznym obrazie Prus jest zanik cmentarzysk. Również i to zjawisko trzeba uznać za efekt wpływów kultury wczesnosłowiańskiej, z jej obrządkiem pogrzebowym, nie pozostawiającym pochówków uchwytnych archeologicznie. Przełom w sposobie przygotowania zmarłego do “życia po śmierci” – bo taką rolę pełnią, właściwie dziś, wszystkie ceremonie pogrzebowe – musiała się wiązać rewolucją w postrzeganiu przez Bałtów świata pozagrobowego, a najpewniej także doczesnego.
Najbardziej istotną zmianą w archeologicznym obrazie Prus jest zanik cmentarzysk. Również i to zjawisko trzeba uznać za efekt wpływów kultury wczesnosłowiańskiej, z jej obrządkiem pogrzebowym, nie pozostawiającym pochówków uchwytnych archeologicznie. Przełom w sposobie przygotowania zmarłego do “życia po śmierci” – bo taką rolę pełnią, właściwie dziś, wszystkie ceremonie pogrzebowe – musiała się wiązać rewolucją w postrzeganiu przez Bałtów świata pozagrobowego, a najpewniej także doczesnego.
5. Zakończenie – początek “wieków ciemnych”
Słabość bazy materiałowej badań nad wczesnym średniowieczem, czyli
wspomniany brak cmentarzysk, a przede wszystkim – słabość warsztatu
naukowego, sprawiającego, że archeolodzy zajmujący się tą epoką nie
umieją lub nie chcą operować tak wygodnym narzędziem, jakim są kultury
archeologiczne i grupy kulturowe, powodują, że w końcu VII wieku lub
w VIII wieku zaczynają się “wieki ciemne”. Ten stan pozwala tylko
na wyróżnienie wówczas w Prusach trzech stref archeologicznych,
wywodzących si z tradycji kulturowych okresu wędrówek ludów lub nawet
okresu wpływów rzymskich. Jedną z nich tworzy Sambia z Natangią
i Nadrowią oraz ze skupieniem stanowisk wokół Wysoczyzny Elbląskiej
i jeziora Drużno. Centrum Mazur, od górnej Łyny po Krainę Wielkich
Jezior, było zajęte przez ludność wywodzącą się od twórców dawnej grupy
olsztyńskiej, dalej na wschód, na Pojezierzu Ełckim i w dorzeczu Czarnej
Hańczy mieszkali potomkowie ludności kultury sudowskiej.
Pierwsza z tych trzech stref to obszar osadnictwa Prusów, skąd wyszła ekspansja na prawobrzeże dolnej Wisły, prowadząca do powstania pruskiej Warmii, Pomezanii i Pogezanii. Centrum Mazur pokrywa się ze średniowieczną Galindią, czyli terytorium ludu różniącego się od Prusów między innymi pewną slawizacją języka. Trzecia strefa to rejon średniowiecznej Jaćwięży. Ta zbieżność pozwala więc “domknąć” prezentowane rozważania, stanowiące, co należy na zakończenie z całą mocą podkreślić – bardzo osobistą wersję interpretacyjną, być może równie bliską pradziejowej rzeczywistości, co przygody Asterixa lub bohaterów cyklu “Władca pierścieni”.
Pierwsza z tych trzech stref to obszar osadnictwa Prusów, skąd wyszła ekspansja na prawobrzeże dolnej Wisły, prowadząca do powstania pruskiej Warmii, Pomezanii i Pogezanii. Centrum Mazur pokrywa się ze średniowieczną Galindią, czyli terytorium ludu różniącego się od Prusów między innymi pewną slawizacją języka. Trzecia strefa to rejon średniowiecznej Jaćwięży. Ta zbieżność pozwala więc “domknąć” prezentowane rozważania, stanowiące, co należy na zakończenie z całą mocą podkreślić – bardzo osobistą wersję interpretacyjną, być może równie bliską pradziejowej rzeczywistości, co przygody Asterixa lub bohaterów cyklu “Władca pierścieni”.